jak dlugo przebywaliscie na zwolnieniu po rekonstrukcji wiazadła?
rekonstrukcja wiazadła
hmm ja np. miałem skomplikowany uraz, zerwaniu więzadła towarzyszyło kompresyjne złamanie kłykcia bocznego piszczeli, uszkodzenia łąkotek i chrząstki, zresztą diagnoza po wypadku w Szpitalu Miejskim w Gdyni była nieprawidłowa i do różnych "lekarzy" trafiałem zanim trafiłem na tego właściwego który mnie zoperował, czekam na kolejny zabieg.
Zanim trafiłem na właściwego ortopedę wróciłem do pracy na ok. półtora miesiąca mcl się zrósł bo noga była w gipsie ale nie wiedziałem że mam zerwany acl - noga puchła, strzelało, przeskakiwało w środka, ból działał tak rozbrajająco na psychikę i skutecznie zniechęcał do pracy.
Sama rekonstrukcja acl nie wystarczyła, zwolnienie dawno mi się skończyło, straciłem prace i teraz jestem na świadczeniu rentowym, dobrze że chociaż to bo nie byłem pewny czy w ogóle dadzą ("chodzi pan chodzi, więc co, rekonstrukcje pan miał, no?....).
Chodzić chodzę, rowerem nawet jeżdżę, kolano nie ma pełnego zakresu ruchu, przeskakuje po wewnętrznej stronie przy skręcaniu schodząc na schodach na półpiętrze, chrupie, ból i kucie na zmianę pogody - to norma.
3 lata po wypadku bez pracy, będzie i 4 bo kolejny zabieg musi być, z niewyleczonym kolanem do pracy fizycznej nie wrócę, a siedzącej nie dostanę.
Nie ma co przebierać w ofertach pracy wszyscy którzy byli na bezrobociu wiedzą jak to jest (ja byłem nie raz, to była moja kilkunasta firma łącznie z praktykami w niej akurat miałem normalną "umowe o prace" i chętnie bym tam wrócił, robiłem na podstawie "śmieciowych umów"), dlatego trzeba uraz wyleczyć dobrze bo jak się trafi oferta obojętnie jaka aby była to polski pracodawca oszczędzać nie będzie...


  PRZEJDŹ NA FORUM